On the roof

Szkoła zaczęła się w sumie niecałe dwa tygodnie temu, a ja już czuję się jakby zaraz był koniec pierwszego semestru. Dni od poniedziałku do piątku ciągną mi się w nieskończoność, za to weekend mija zanim zdążę cokolwiek zrobić. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić do nauki, do lekcji siadam dopiero po 20 i siedzę do późna, bo łatwiej mi się myśli, a jedyne co siedzi mi w głowie, to wykresy, funkcje i wektory, które i tak są dla mnie czarną magią.

Mimo wszystko cieszę się z powrotu do tego szkolnego życia, bo nawet kiedy jestem wykończona, to mam poczucie, jakbym nie zmarnowała żadnego dnia. Zdarza się, że kompletnie nie mam na nic siły, a na geografii, od kiedy zmienili mi nauczyciela, walczę o to, by nie zasnąć, ale wystarczy mi kubek czekoladowego cappuccino, dobra muzyka z radiowęzła oraz pozytywna myśl i od razu łatwiej mi przetrwać katusze.

top & culottes- Bershka | bomber jacket- Zara | sneakers- Adidas Superstar

Wielkimi krokami zbliża się do nas jesień, co w moim przypadku oznacza potworny spadek motywacji, mimo że uwielbiam zmieniające kolor liście spadające z drzew i noszenie grubych swetrów. Póki co jednak korzystam ze słońca (trochę kosztem nauki ale ciii), a o resztę będę martwić się w listopadzie. Jak już jesteśmy przy tym okropnie dołującym miesiącu, 24 listopada w Warszawie odbędzie się koncert Bastille. W lipcu udało mi się spełnić marzenie i po dwóch latach oczekiwania zobaczyć ich na żywo, a teraz jeśli wszystko pójdzie dobrze, przeżyję to jeszcze raz i już nie mogę się doczekać. Do tego na koncert planuję pojechać z ekipą z Bułgarii, więc lepiej chyba być nie może :) Dajcie mi znać, jeżeli ktoś z Was też się wybiera, a już w ogóle z Trójmiasta, to może trafimy na ten sam pociąg haha. Co tam ogólnie u Was słychać? Opowiadajcie, ja tym czasem zostawiam Was ze zdjęciami, bo randka z matematyką na mnie czeka, do napisania xxx